Potrzebujemy więcej rozmów

Wciąż potrzebujemy więcej rozmowy w pracy i w domu. I tego by nasze słowa przekładały się na działania. Dlatego krok po kroku próbuję zadomowić rozmowę w mojej pracy i w moim domu.

Wciąż obserwuję, że działania w zespole (w pracy i w domu) bez wcześniejszej rozmowy są po prostu chaotyczne. Zaś rozmowa bez działań nie ma sensu. Brak jednego z tych elementów wywołuje frustracje i zwątpienie w sens wspólnej rozmowy i wspólnych działań. Rodzi dystans i izolację. 

Bo w codziennym biegu nie znajdujemy czasu, by omawiać istotne kwestie. Albo padamy na twarz i jedyne o czym marzymy, to chwila czasu tylko dla siebie. Bez kolejnych zobowiązań. Łudzimy się, że przecież rozmawiamy. Sama wciąż żyję takim złudzeniem. Dopiero rachunek sumienia, stanięcie w prawdzie przed sobą samą weryfikuje moje wyobrażenia. Bo przecież rozmawiamy w locie, w drodze do szkoły, przy myciu naczyń, podczas obiadu (Czy udaje nam się zjeść wspólnie obiad?). Podobnie w pracy, przy okazji działań operacyjnych.

Nie chcemy, by nasze dzieci traktowały dom jak hotel – poczekalnię. Albo przechowalnię do momentu, gdy wyrwą się z domu. Nie chcemy, by nasi ludzie z zespołu narzekali i szemrali między sobą, a milczeli przy przełożonych. 

Rozmowa w domu i rozmowa w pracy jest trudna, jeśli nie zbudowaliśmy wcześniej mostów. Lub gdy padło za dużo złych słów albo gdy jest na nią za późno, bo przypomina stąpanie po polu minowym. Dlatego chcę rozmawiać z dla mnie ważnymi ludźmi, gdy jest jeszcze czas. By zrozumieć swoje motywacje. Poznawać swoje intencje. Dlatego też mozolnie nieraz ale nieustannie próbuję zadomowić rozmowę w moim domu i w mojej pracy.

Najpierw w moim małżeństwie. W relacjach z moimi dziećmi. Rozmawiać, gdy jesteśmy wszyscy razem i rozmawiać z każdym z nas osobno. Czasami przytłoczenie codziennymi zobowiązaniami wymaga ode mnie mobilizacji, by wejść do pokoju i zapytać, co u Ciebie? Jak Ci minął dzień? Czasami dyscyplinujemy się z mężem do zaplanowanej rozmowy. Do małżeńskiego dialogu.

Podobnie w pracy potrzebujemy dyscyplinować się do rozmów jeden na jeden. Bez swojego stałego miejsca w zakresie naszych codziennych obowiązków oraz  swojego miejsca w kalendarzu zdominuje je bieżączka.

Dzięki regularnym rozmowom budujemy mosty. Zyskujemy poczucie bezpieczeństwa. Poznajemy siebie, swoje motywacje, intencje i reakcje na określone sytuacje i oczekiwania. Wiemy, na co możemy liczyć. Minimalizujemy rozczarowanie. 

Tak więc Come HomeToTalk!

  • Z którymi osobami chcę budować i pielęgnować relacje?
  • Co zyskam dzięki rozmowie / rozmawianiu jeden na jeden?
  • Jak często chcę rozmawiać z nimi jeden na jeden?