Jaka rozmowa pomaga Ci w trudnościach?

Choć trudno mi o tym pisać, sięgnę do własnego cierpienia związanego z ciężką chorobą i przerażającego lęku, którego doświadczyłam we własnym życiu. Lęk osiągnął apogeum wieczorem na dzień przed spotkaniem z lekarzem, który miał przedstawić mi wyniki badań po operacji.  Z płaczem poprosiłam najwierniejszego przyjaciela, jakiego mam w moim mężu, by mnie NIE POCIESZAŁ. 

Przy mojej konstrukcji psychicznej pocieszanie nie pomagało, a potęgowało mój strach. “Przecież nikt z nas nie wie, jaki będzie ciąg dalszy” myślałam. “Pomożesz mi, gdy zaplanujesz ze mną ścieżki postępowania na wypadek, gdyby wyniki badań okazały złe”. Jestem racjonalistą, potrzebowałam uchwycić się nie tyle samej nadziei, co możliwie konkretnego planu działania, który DAWAŁ mi NADZIEJĘ. 

Mój dobry mąż natychmiast zrozumiał. Zaprojektowaliśmy kolejne kroki na wypadek czarnego scenariusza. Przyszło uspokojenie, które stało się punktem wyjścia do mojej dalszej pracy nad głową.

Wyniki badań okazały się dobre. Tym razem płakałam z wdzięczności. Dostałam od Boga drugie życie i traktuję ją bardzo poważnie. Doceniam szansę, którą otrzymałam i nie chcę jej zmarnować.

Dostrzegłam też wielkie dobro, jakie zbudowaliśmy z mężem przez lata tworząc niejednokrotnie w trudach i łzach relację przyjaźni opartą na stawaniu w prawdzie i rozmowach do spodu.

Obserwujemy z mężem, jak często ludzie w dobrej wierze chcąc pocieszyć w cierpieniu drugiego człowieka nieświadomie tłumią emocje osoby, której chcą pomóc. Być może nie potrafią inaczej. Nie mogą dać ujścia własnym emocjom, co potęguje tylko zmieszanie i złość osoby pocieszanej pisze John Bradshaw w książce „Powrót do swego wewnętrznego domu”

Czy dajemy prawo sobie samym i ludziom wokół nas do ODCZUWANIA UCZUĆ? Czy raczej przywołujemy się „do porządku” licząc na to, że emocje rozejdą się po kościach powtarzając znane truizmy: “Będzie dobrze”, “Musi być dobrze”, “Musisz myśleć pozytywnie”.

Bradshaw pisze o nałogowym rozpraszaniu emocji innych i ustawianiu ich stwierdzeniami typu: „Spójrz na to z jaśniejszej strony” lub „Zastanówmy się, jaki masz wybór”…

Zamiast tego zaleca pytania, które zachęcają do wyrażania emocji:

  • JAK SIĘ TERAZ CZUJESZ?
  • JAKĄ REAKCJĘ WYWOŁAŁO TO W TOBIE?
  • GDYBY TWÓJ SMUTEK MÓGŁ MÓWIĆ, CO BY TERAZ POWIEDZIAŁ?

Każdy z nas ma swój indywidualny sposób przeżywania trudności i innego rodzaju pocieszenia potrzebuje. Pamiętam koleżankę, która lata temu doświadczając strapienia poprosiła mnie wprost: „Powiedz mi, że będzie dobrze.” Było mi trudno z uwagi na fakt, że sama takich słów w doświadczaniu cierpienia nie toleruję dobrze. Prędzej przyjmę słowa: Everything will be ok (in the end). If it’s not ok, it’s not the end.

Ważne było wówczas jednak, bym potrafiła przekroczyć własną perspektywę i dostosowała się do potrzeb osoby, której chciałam dać wsparcie i pocieszenie.

Niezależnie od indywidualnego sposobu towarzyszenia komuś w trudnościach wspólnym mianownikiem, jaki dostrzegam, jest poproszenie o „instrukcję postępowania” osobę którą chcemy wesprzeć. Zapytanie jej wprost: Jaka rozmowa pomoże Ci najbardziej? Jak z Tobą być?

#dobrepytanie
Jaka rozmowa pomaga Ci w trudnościach najbardziej? Jak z Tobą być?

DOCENIAJ WASZ POTENCJAŁ

Wykorzystaj inspiracje i pytania do rozmów o Waszym potencjale.
Buduj Waszą wewnętrzną siłę i wiarę w siebie.